live shopping
POWRÓT DO SZKOŁY
Smartfony na każdą kieszeń
Potrzebujesz nowego smartfona? Nie mów nic więcej! Mamy dla ciebie propozycje naprawdę wartych uwagi urządzeń z każdej półki cenowej. Nieważne, jakim dysponujesz budżetem – gwarantujemy, że znajdziesz tutaj coś, co zaskoczy cię fantastycznym stosunkiem ceny do jakości.
Rynek smartfonów jest bardzo specyficzny. Z jednej strony niewiele różni się od innych. Tutaj również mamy do czynienia z typowym podziałem na trzy kategorie cenowe. Jest więc oferta najtańsza, z tzw. segmentu budżetowego, gdzie znajdziemy sprzęt w trzycyfrowej cenie. Przeznaczony dla tych, którzy nie chcą inwestować zbyt wiele i skłonni są do kompromisów, jeśli chodzi o wydajność, oraz jakość, jeśli oznacza to mniejszy wydatek. Druga jest półka średnia, która zaczyna się w okolicach tysiąca złotych. Na niej znajdziemy smartfony naprawdę niezłe, które w pewnych aspektach mogą nawet dorównywać tym najlepszym. I oczywiście istnieje również półka wyższa, zwykle od paru tysięcy złotych wzwyż, gdzie plasują się najnowocześniejsze, najlepsze i najbardziej dopracowane urządzenia. W tym tak zwane flagowce.
Branża smartfonów różni się jednak od w zasadzie wszystkich pozostałych tym, jak szybko zachodzą w niej zmiany. Konkurencja jest tu bardzo ostra i koncerny produkujące smartfony biorą udział w szaleńczym wyścigu, by zdobyć klienta przez oferowanie coraz więcej i coraz lepiej. To napędza szybki postęp technologiczny. A ten z kolei sprawia, że w ciągu zaledwie kilku lat podzespoły, rozwiązania i innowacje, które zadebiutowały w drogim flagowcu, lądują finalnie w niedrogim telefonie ze segmentu budżetowego.
Doskonale pamiętamy ten moment, gdy czołowi producenci chwalili się, że ich najlepsze, najpotężniejsze i najdroższe smartfony wyposażone są w znakomite aparaty fotograficzne z matrycą 50 Mpix, prawda? A mimo tego, że upłynęło zaledwie kilka lat, dziś możemy kupić telefon z tak samo zaawansowanym aparatem już za kilkaset złotych. Tak, niedrogi Realme C53 ma takie możliwości robienia fantastycznych zdjęć i filmów, jak cztero- lub pięciokrotnie droższe od niego flagowce sprzed kilku lat. I nie tylko.
Nieustanny wyścig technologiczny sprawił również, że pozostałe charakterystyki tego teoretycznego budżetowca jeszcze kilka lat temu wzbudzałyby okrzyki zachwytu. Tani Realme C53 ma bowiem pojemny akumulator 5000 mAh i ładowarkę 33 W, która uzupełni baterię od zera do połowy w zaledwie pół godziny. I duży ekran 6,74 cala z odświeżaniem 90 Hz. I aż 6 GB RAM oraz 128 GB pamięci stałej, którą dzięki kartom można rozbudować nawet do 2 TB! Jeszcze całkiem niedawno takimi parametrami chwaliły się telefony kosztujące ponad dwa tysiące złotych. A dziś można to mieć za kilka stówek.
Samsung Galaxy M33 tak w zasadzie jedną nogą stoi na progu budżetowym, a drugą na średnim. Jakby wchodził po schodach. I to wchodzenie idzie mu znakomicie, bo np. za zgodność ze standardem 5G, którą oczywiście może się pochwalić, jeszcze rok czy dwa lata temu trzeba było zapłacić ok. pół tysiąca więcej. A teraz, dzięki temu świetnemu modelowi od najbardziej popularnego producenta smartfonów na świecie, jest dostępna na pograniczu budżetowym. I to razem z 128 GB pamięci stałej oraz 6 GB RAM i zaskakująco szczegółowym wyświetlaczem FHD+ 6,6 cala z superpłynnym odświeżaniem 120 Hz! Gdy dołożymy do tego cztery tylne aparaty, w tym główny 50 Mpix oraz akumulator 5000 mAh z szybkim ładowaniem, to mocno się zdziwimy, że ten zgrabny Samsung kosztuje tylko tyle!
I lepiej wtedy już nie przyglądać się zbyt uważnie niewiele droższemu Xiaomi Redmi Note 12S. To może grozić poważnym szokiem. Takie parametry i podzespoły za niewiele ponad tysiąc złotych? To nie żart, tylko rzeczywistość. Na nominalnej średniej półce leży tutaj smartfon z ekranem 6,43 cala FHD+ wykonanym w nowoczesnej technologii AMOLED, oferującej niezrównaną jakość obrazu. I fantastyczną płynność również, dzięki odświeżaniu 90 Hz. A jaki ma aparat? Cóż, zaledwie profesjonalną optykę z matrycą 108 Mpix, która była wysokim standardem jeszcze kilkanaście miesięcy temu. I do tego 256 GB pamięci stałej, 8 GB RAM i podwójne głośniki. Oraz akumulator 5000 mAh z szybkim ładowaniem 33 W. Czyli w sumie te same podzespoły, które całkiem niedawno można było znaleźć w telefonach ponad dwukrotnie droższych od tego Xiaomi.
Na jej progu wita kolejny Samsung, tym razem A54, czyli następca najlepiej sprzedającego się smartfona w Polsce w 2022 r. Czym uzasadnia swoją cenę z pogranicza półki średniej i wyższej? Przede wszystkim doskonałym ekranem 6,4 cala Infinity-O o rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli, z odświeżaniem 120 Hz, wykonanym w technologii samoświecących diod Super AMOLED. Technologii wprowadzonej na rynek przez Samsunga, co warto nadmienić. Drugi bardzo mocny akcent to jego zestaw aparatów. Co prawda główny ma matrycę "tylko" 50 Mpix, ale diabeł w tym przypadku tkwi w szczegółach, czyli w najnowocześniejszej optycznej oraz elektronicznej stabilizacji obrazu oraz wysokiej czułości, pozwalającej robić fantastyczne zdjęcia nocne. Także z przodu, gdzie Samsung A54 ma świetny aparat 32 Mpix, gwarantujący doskonałe fotki selfie. W tym przypadku zagwarantowaną mamy również szybkość, zarówno transmisji danych w sieci 5G, jak i działania urządzenia dzięki bardzo mocnemu, ośmiordzeniowemu procesorowi najnowszej generacji Samsung Exynos 1380. Do tego dokładamy pojemną baterię 5000 mAh, 8 GB szybkiej pamięci RAM oraz kurzo- i wodoodporność zgodną ze standardem IP67. I już wiemy, za co płacimy.
A jeśli chcemy, to za niewiele ponad dwa tysiące złotych możemy też mieć eleganckiego, stylowego, czarnego lub białego iPhone’a 11. W tym przypadku nie płacimy za parametry, podzespoły i osiągi na papierze. Sześciordzeniowy procesor A13 Bionic jest znakomity, to prawda, a 64 GB pamięci stałej to nadal niezły wynik. Z tyłu są tylko dwa aparaty, mają 12 Mpix, ale jak to już w przypadku iPhone’ów bywa, robią lepsze zdjęcia niż układy teoretycznie kilkukrotnie bardziej zaawansowane. A jego wyświetlacz 6,1 cala Liquid Retina HD może i nie jest z samoświecących diod, ale Apple dopracowało starszą technologię do takiej perfekcji, że i tak wielu z nas nie zobaczy różnicy. Zresztą iPhone’a kupuje się dla genialnie intuicyjnego systemu operacyjnego, najwyższej jakości zabezpieczeń, perfekcyjnego wykonania i jakości, która trzyma się mimo upływu lat. A dziś można ją mieć dla siebie w naprawdę niezłej cenie. Warto o tym pomyśleć.